poniedziałek, 11 maja 2015

35.

"Nie poddawaj się rozpaczy. Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne".

*****

- Boże, ale jestem wykończona - Wiktoria ciężko opadła na krzesło w pokoju lekarskim. - Przez powikłania operowaliśmy dwie godziny dłużej, niż planowałam. Nie wiem, jak się nazywam.
- Kawy? - spytała Agata, uśmiechając się ciepło do lekarki.
- Chętnie. Wiesz, że jesteś aniołem?
- Na razie tylko przyjaciółką - Agata podeszła do ekspresu.
- Nie będzie kawki, moje panie - do pokoju wbiegł Adam. - Mamy karetkę. Podobno jakaś masakra.
Wszyscy troje popatrzyli po sobie bez słowa, w gotowości wychodząc na korytarz.

*

- Z facetem nie jest źle, w szoku, trochę poturbowany - relacjonował ratownik, wbiegając na oddział. - Za to kobieta skatowana. Nieprzytomna, uraz głowy, kilka złamanych żeber i na pewno nos, na resztę ustaleń nie było czasu.
- OK - natychmiast zakomenderowała Wiki. - Adam, załatwiaj tomograf i zajmij się nim, Agata, zatrzymaj krwotok z nosa, ja ją obejrzę.
Nikt nie protestował.
- Ratujcie ją - krzyknął mężczyzna, wypluwając krew. Chwilę później zemdlał. Adam sprawnie przewiózł pacjenta do drugiego gabinetu i niezwłocznie przystąpił do udzielania mu pomocy, trzymając jednocześnie komórkę ramieniem.
Nagle tampony, którymi Agata usiłowała zatrzymać krwotok z nosa kobiety, wypadły jej z rąk.
- Boże drogi! - krzyknęła, chwytając się ściany, żeby nie upaść. Trzęsła się jak w febrze.
- Agata, co jest? Zatrzymaj ten krwotok! - Wiktoria rozcinała bluzkę pacjentki, usiłując zbadać rozległość obrażeń.
- To jest Idalia - jęknęła internistka, kucając z nisko pochyloną głową, ze wszystkich sił próbując powstrzymać omdlenie.
Wiktoria bez słowa przeszukała torebkę poszkodowanej w poszukiwaniu dokumentu tożsamości. Rzuciła na niego okiem. Następnie nerwowymi ruchami przejęła obowiązki koleżanki.
- Ja pierdolę - nie wytrzymała napięcia. - Kto i za co mógł zrobić coś takiego... od początku wydała mi się jakaś znajoma... Nie ogarniam.
Odetchnęła głęboko, odzyskując panowanie nad sobą. Przez moment stała w bezruchu, wpatrując się w zsiniałą, mocno opuchniętą twarz Idy, z trudem mogła dostrzec powieki. Twarz była niemal nie do rozpoznania.
- Tomograf jest wolny - krzyknął Adam z drugiego pomieszczenia.
- Dzięki - odkrzyknęła Wiktoria, bez słowa przywołując gestem pielęgniarkę.

*

- Zostawiam faceta na obserwację, skończyłyście tu? - Adam wrócił do gabinetu.
Agata nadal stała pod ścianą, zanosząc się płaczem.
- Okej, co jest?
Nie mogąc wykrztusić słowa, wskazała głową leżący na stole dowód osobisty.
Adam pobladł gwałtownie. W jego oczach zaiskrzyła wściekłość.
- Nasza chłodna doktor... Ale skurwiel, to ten, tam? - wskazał ręką drugi gabinet.
Agata potrząsnęła głową.
Krajewski niby od niechcenia przystawił krzesło do ściany. Delikatnie popchnął na nie koleżankę. Kucnął naprzeciwko niej, stanowczo dotykając jej ramienia.
- Znasz Wiktorię. Zrobi wszystko, co się da i więcej.
Pielęgniarka podała Woźnickiej kubek wody i tabletkę.
- Dobrze pani zrobi.
Internistka przyjęła lekarstwo z wdzięcznością.
- Adam - usłyszeli krzyk Wiktorii. - Myj się, mamy u Idalii krwotok wewnętrzny, sala gotowa, natychmiast!
- Weź się w garść, doktor, będziesz jej teraz potrzebna - rzucił Agacie stanowczo, wychodząc w pośpiechu.
*
- Idziesz do domu? Nic tu już dzisiaj po nas - Adam spojrzał w zmęczone, podkrążone oczy Wiktorii.
- Tak, czekam na Tomka - odpowiedziała po prostu. - Chciałam wziąć Agatę, ale uparła się, że zostaje.
Przez twarz Adama przemknął ledwie dostrzegalny cień zawodu.
- Nie ma się co dziwić, kolegowała się z chłodną, zbieraj się.
- Proszę cię! Ona ma imię, a to przezwisko jest idiotyczne, kto to wymyślił! Nie możesz o niej mówić normalnie?
- Wszyscy tak o niej mówią, przyzwyczaiłem się.
- A od kiedy ty robisz coś jak wszyscy - spojrzała na niego wyzywająco.
Nie zdążył odpowiedzieć, drzwi pokoju lekarskiego otworzyły się gwałtownie, weszła para policjantów. Starszy brunet i młoda blondynka.
- Komenda stołeczna - komisarz Adam Zawada i podkomisarz Barbara Storosz - rzucił mężczyzna, oboje podsunęli Wiktorii pod nos policyjne odznaki. Lekarka nawet nie mrugnęła. - Chcielibyśmy porozmawiać z pobitymi pacjentami. Jak najszybciej.
- W sprawie pacjenta zwróćcie się do pana doktora - niedbałym ruchem wskazała Adama. - Rozmowa z pacjentką jest niemożliwa. A ja nie mam Państwu nic do powiedzenia, obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
Krajewski gestem dał do zrozumienia policjantowi, żeby poszedł za nim. Wiktoria sięgnęła po kurtkę.
- Bardzo zależy nam na odtworzeniu całego zdarzenia i dowiedzeniu się jak najwięcej o sprawcy. Liczy się czas.
- A mnie zależy na tym, żeby pacjentka odzyskała przytomność, a przynajmniej, żeby jej stan nie pogorszył się do rana - warknęła Consalida nieprzyjaźnie, nie zaszczycając blondynki nawet spojrzeniem.
- Bez jej pomocy nie możemy wszcząć postępowania - Basia zignorowała ton lekarki. - Chyba zależy pani na ukaraniu sprawcy?
- Postępowanie to powinniście wszcząć dawno temu. Teraz możecie najwyżej szukać wiatru w polu. Co się miało stać, już się stało - próbowała wyminąć policjantkę, jednak ta zastąpiła jej drogę.
- Co pani ma na myśli?
- Na przykład to, że cały szpital gada o tym, że ktoś ją prześladował i nękał. A od jej przyjaciółki wiem, że Idalia dzwoniła na policję, a policja zignorowała jej obawy. Bo mała szkodliwość społeczna, natrętne telefony, esemesy, kartki i kwiaty to przecież jest nic, dosłownie tylko skakać z radości - Wiktoria kipiała wściekłością. - To teraz leży nieprzytomna, jest już odpowiednia szkodliwość, żeby się nią zainteresować? - chirurg usiadła na krześle i ukryła twarz w dłoniach.
Basia i tym razem nie dała się wyprowadzić z równowagi, wręcz rozumiała wzburzenie rudowłosej lekarki. W prowincjonalnym szpitalu wszyscy się znali i wszyscy byli niezwykle przejęci zajściem. Cierpliwie czekała, aż kobieta ochłonie.
- Czy pani pacjentka znała sprawcę? - spytała cicho.
- Ja nic nie wiem - Wiktoria odpowiedziała już spokojnie. - Proszę porozmawiać z doktor Woźnicką, siedzi teraz przy niej. Najlepiej ją zna, trzymają się razem. I z pielęgniarkami, znają wszystkie plotki.
- Jasne, dzięki - Basia uśmiechnęła się do Wiktorii.
- Znajdźcie tego skurwiela, Idalia mu nic nie zrobiła. Ona jest... To spokojny człowiek i dobry specjalista.
- Zrobimy wszystko, żeby odpowiedział za to, co zrobił. Dlatego potrzebujemy waszej pomocy.
- Mam nadzieję, chodźmy do Agaty.

*

- Agu, policja chce z tobą rozmawiać - Wiktoria położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki.
- Zaraz idę.
- Idź do domu, odpocznij, jesteś wykończona, przecież widzę.
- Jutro mam wolne.
- Nie pomożesz jej tutaj, trzeba czekać.
- Nie chcę, żeby była sama, kiedy odzyska świadomość.
Przez chwilę panowała cisza.
- Myślisz, że będzie pamiętać, co się stało? - spytała Woźnicka.
- Oby, to bardzo pomoże policji. A teraz ty możesz to zrobić, chodź.
- Jeszcze rano pisała mi esemesa, że wyjaśnia tę sprawę, porządkuje swoje życie, a teraz to... i ja jej uwierzyłam...
Wiktoria bez słowa mocno objęła internistkę.
- Jest silna, da radę. A ty dbaj o siebie. Dzwoń, gdybyś potrzebowała popłakać, o każdej porze. I nie myśl, że to twoja wina, zrobiłaś dla niej bardzo wiele.
- Dzięki, powiedz im, że będę do ich dyspozycji za pięć minut.
Wiktoria zerknęła jeszcze na Idalię, odwracając się do wyjścia.
- Wiki?
- Co tam?
- Cieszę się, że cię mam.
- Do usług - odpowiedziała chirurg zwyczajnie.

*

Agata Wstała z krzesła, okryła Idalię delikatnie.
- Zaraz wracam, nie zostawię cię tu samej.
W tym momencie Idalia otworzyła oczy. Poruszyła się niespokojnie, jęknęła z bólu.
- Spokojnie, leż spokojnie, jesteś w szpitalu, pod naszą opieką. Wszystko będzie dobrze, tylko się nie ruszaj.
Psychiatra usiłowała skupić wzrok na twarzy koleżanki. Chciała coś powiedzieć, ale tylko twarz skrzywił jej ból. Oczy wypełniły się łzami.
- Nie płacz, wszystko się ułoży, wyjdziesz z tego - Agata wzięła koleżankę za rękę, bała się dotykać jakiegokolwiek innego miejsca na jej ciele, wszędzie były opatrunki.
Idalia kolejny raz spróbowała coś powiedzieć. Tym razem Agata domyśliła się, o co chodzi.
- Wzięłam z torebki klucze. Pojechałam go nakarmić. Nie bój się, nie dam mu zginąć ani z głodu, ani z braku towarzystwa. Nawet miałam wrażenie, że ucieszył się na mój widok.
Cichocka, uspokojona, zamknęła oczy.
- Śpij, daj sobie trochę czasu. Wszystko jutro.
Ale lekarka już jej nie słyszała. Ponownie zasnęła, tym razem spokojnym snem.

17 komentarzy:

  1. Oj, nawet nie wiem od czego zacząć dzisiaj. Od nieudolności policjantów a może fachowej pomocy lekarskiej?
    Całe szczęście, że Idalia trafiła akurat do tego szpitala, gdzie jest wśród swoich dobrych znajomych i przyjaciół. Nie zazdroszczę Agacie szoku, to musiał być dla niej wielki wstrząs. Chyba nikt się nie spodziewał, że coś takiego się wydarzy po tym, jak Idalia zaczynała sobie to wszystko układać. Na szczęście jej zdrowiu już nic nie zagraża, przestaję się martwić.
    Zaczynam za to martwić się o coś innego- czy ci funkcjonariusze będą w stanie sprawę rozwiązać? Pierwszą osobą z jaką porozmawiać powinni jest były mąż Idalii, a o tym jeszcze jakoś nikt nie pomyślał. Tylko on może im wszystko wyjaśnić ze szczegółami.
    Sprawa wyjaśnić się musi prędzej czy później, za bardzo lubimy wszyscy Doktor. :)
    Teraz, zostaje jej tylko odpoczywać i wracać do zdrowia. I choć fizycznie zapewne wyliże się dość szybko, tak psychicznie sama może potrzebować niebawem specjalisty. Nie dość, że była wykończona prześladowaniami, to jeszcze ten napad. Bardziej ukrzywdzić jej się już chyba nie dało.
    No, to dzisiaj w nagrode za wczorajsze ćwiczenie- dobra lekturka. I tym razem ze szczęśliwym zakończeniem. :)
    Buziaki!
    KR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o Agatę chodzi, ja bym chyba jednak zemdlała.
      Krajewski po to wziął ze sobą policjanta, żeby zaprowadzić go do Wiktora.
      Cieszę się, że się podobało. Buziaki!

      Usuń
  2. Boże! Jaka ta część jest smutna!
    Już się bałam, że się nie uda, a wtedy to na pewno bym do ciebie zadzwoniła z zażaleniami!!!!
    Chciałam nawet przeczytać o piątej rano, nie spałam, ale jak tylko zaczęłam się ruszać, to Majka stwierdziła, że ona też już spać nie chce, a nie chciałam, żeby obudziła wszystkich w domu.
    Ja zrozumiałam tak, że Adam poszedł pogadać z Krajewskim, a potem z byłym mężem, a Storosz, z racji tego, że kobieta, zajmie się agatą.
    Jak miło się o nich czyta z rana - to miód na moje serce wymęczone licencjatem :)
    No, straszliwie żal mi Idalii Wiktora, ale także Agaty! Nie może jednak się obwiniać, to akurat prawda, co mówiła idalia, naprawiała swoje życie, ale że ten... ten... brak słów ten dziad jeden stalker pieprzony był szybszy... cóż, widocznie tak musiało być!!!!
    Szczęście, że Idalia ma agatę no i jak już dojdzie do siebie, myślę, że dobrym wsparciem dla niej będzie Wiktor!
    Dobrze, że Basia nie była w bojowym nastroju i zrozumiała Wiktorię. A funkcjonariusze sprawę rozwiążą na bank! Ja w nich nie wątpię!!!! W końcu to, kurka, kryminalni są :)
    Część świetna, zwłaszcza, że Idalia się obudziła, co daje nadzieje, że lepiej z nią, niż gorzej!
    Czekam na kolejny poniedziałek :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część smutna, bo wszyscy wstrząśnięci, poniekąd część przejściowa.
      Mądra Majunia - jej pani nie śpi, to co ona będzie gorsza. :D
      Zrozumiałaś właściwie, choć i odwrotnie może być, najpierw z Wiktorem. :-)
      No, postanowiłam ci zrobić taki mały prezent i wrzucić twoich ulubieńców, w końcu co za różnica jacy policjanci, czemu nie wszystkim w miarę znajomi? :-)
      Też tak myślę!
      Baśka musiała zachować spokój, w końcu wszyscy tam Idalię znają, wszyscy w szoku. A ona taka znowu szybka do wybuchów chyba nie jest. :D Też bym chyba zaatakowała policjantkę, jako pierwsze ujście złości, w końcu stała się niesprawiedliwość.
      Ciesze się, że mogłam sprawić przyjemność. :*

      Usuń
  3. Jeeju, ta druga scenka, gdzie opisują obrażenia Idalii, ten mdlejacy Wiktor... Serce miałam w gardle ze strachu! Wszystko jest takie niesprawiedliwe! Bardzo podoba mi się postawa Wiktorii - jest przyjaciółką Agaty i mogłaby być ciut zazdrosna o ej dobre relacje z Idalią, ale nie - wspiera internistkę i jest dla niej oparciem. Super, tak trzymać!
    Pojawienie się "Kryminalnych" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło :) Fajnie czytać o kimś, kogo można sobie wyobrazić z innych opowiadań :)
    Hm.. A tak odbiegając od głównego wątku... Czy mi się wydaje, czy Adam w Wiki się podkochuje? Ten cień zawodu na jego twarzy zdaje się podejrzany. W serialu bardzo im kibicowałam i wkurzona byłam na Wiki, ze Adama wystawiła, mimo że ewidentnie ją do niego ciągnie. Ciekawi mnie, czy planujesz coś w tej sprawie działać, czy to tylko moje złudzenie :)
    Na szczęście, Idalia się obudziła... Myślę, że to wszystko sprawi, że zbliży się do Wiktora. Oby oboje wyszli z tego szybko!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motyw zazdrości jest brany przeze mnie pod uwagę, nieco w innej co prawda konfiguracji, niedługo się przekonasz jakiej. Tutaj jest zbyt dramatyczna sytuacja, żeby pole widzenia Wiki przesłoniła zazdrość. :-)
      Byłam ciekawa, jak zareagujesz na prezent dla Eli, w końcu też jesteś z nimi obznajomiona. :D Też ich lubię, tę dwójkę, dlatego niech na chwilę się u nas rozgoszczą. :D
      Oczywiście, że się podkochuje. Ten akurat wątek nawet dość mi się podoba, a to dlatego, że wyszła za niego, co zasygnalizowałam i u siebie, trochę bo wypada, bo ciepły, czuły, opiekuńczy, a ona potrzebuje stabilizacji. Nie była to taka jasna sprawa, coś w związku z Adamem w niej zostało. I teraz przed nią długa droga w gąszczu własnych myśli, czy to była dobra decyzja. Czy taki powód wystarczy, żeby zbudować coś trwałego. Zobaczę, może pociągnę, a może zostawię, na razie sobie wolną drogę szykuję. :D
      Miło, że wpadasz co tydzień! :*

      Usuń
  4. Bardzo fajna część trochę smutna ale z każdym opowiadaniem.przekonuję się jesteś świetna w pisaniu i czekam niecierpliwie na kolejne części zapraszam do mnie ja nie pizepiszeOpowiadań ale zapraszam susan-here.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, oczywiście, że wpadnę!

      Usuń
  5. Aż sobie wyobrażam jak bardzo skatowana musiała być Idalia, skoro ledwo co można było ją rozpoznać. Reakcja Agaty, choć jak na internistkę przystało miejsca mieć nie powinna, jest jak najbardziej zrozumiała. Chodzi o jej przyjaciółkę i to normalne, że zwyczajnie nie zapanowała nad emocjami, muszę jednak przyznać, że nie spodziewałam się po niej stanu bliskiego omdlenia...
    A Wiktor najwyraźniej bardzo martwi się o Idę i nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął obwiniać się o zaistniałą sytuację, w końcu wszystko wydarzyło się w jego samochodzie, a co gorsze w jego obecności. Zapewne będzie analizował wszystko kilkanaście razy od początku do końca i zastanawiał się jaki błąd popełnił i dlaczego właśnie Idalia... Chyba jedynym szczęściem w tej sytuacji, to fakt, że on wyszedł z tego prawie bez szwanku...
    Nie przypominam sobie abyś wprowadzała już kiedyś postać Adama. Jestem pewna, że coś kiedyś było o nim powiedziane, choćby w jednym zdaniu, ale przekartkowując pamięć, w głowie nie pojawiają mi się żadne obrazy...
    Również w serialu spodziewałabym się po nim takiego zachowania. Niby brak mu empatii, a jednak, gdy przychodzi co do czego potrafi zachować się odpowiednio i wczuć w sytuację ze strony innej osoby. Potrafi pocieszyć, a przede wszystkim w dobitny sposób pokazać, że nie ma się co nad sobą użalać...
    Natomiast, jeśli chodzi o przezwisko, jakim została obdarowana psychiatra - faktycznie jest idiotyczne, szczególnie jeśli, jak w przypadku Krajewskiego, osoby nie znamy, jednak nie wydaje mi się aby używanie go miało wskazywać na wrogość. Jest odzwierciedleniem pierwszego wrażenia, jakie zrobiła lekarka na reszcie personelu. Czasem przezwiska, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z niczym miłym, w rzeczywistości są wyrażą przyjaznego droczenia się i choć na początku znajomości nie były niczym miłym, z czasem okazuje się, że dzięki nim atmosfera jest wesoła, a relacje między ludźmi jeszcze bardziej zaciśnięte, w pozytywnym słowa znaczeniu...
    Z opinią Wiktorii na temat policji, a właściwie jej pracy zgadzam się tylko w pewnym stopniu. Faktem jest, że można było zrobić coś wcześniej, zapobiec, a do tragedii wcale dojść nie musiało, jednak najłatwiej oceniać ludziom, którzy nie są zbyt rozeznani w temacie. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić...
    Ida na pewno nie będzie sama. Ma wokół siebie tyle osób, które otaczają ją miłością, przyjaźnią... Jest Wiktor, Agata, cały szpital stojący murem za „Chłodną”, no i przede wszystkim mały Szczepanek, który również przeżyje silną traumę i będzie potrzebował ciepłego kocyka i zabawkowej myszki, a Agata na pewno świetnie zajmie się kiciusiem...
    Pozdrawiam!
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak jest dobra, ja bym pewnie wpadła w totalną histerię, ale w taką reakcję nikt by już nie uwierzył. Trzymajmy się jako takiego nad sobą panowania. :-)
      Trudno Wiktorowi odmówić empatii. Komukolwiek zresztą w takiej sytuacji.
      Adam pierwszy raz, to z powodu tej otwartej jego drogi do Wiki, na której tylko i wyłącznie Tomasz stoi. xD Czytasz uważnie.
      No, taki z niego twardy facet, ale empatyczny jednak mimo wszystko. Na początku nie lubiłam go bardziej, teraz zaczynam się przekonywać, dlatego się pojawił i tutaj.
      Taki właśnie cel miało przezwisko, pierwsze wrażenie i raczej przyjazny stosunek. :D
      Dlatego właśnie ten trochę niesprawiedliwy zarzut w usta Wiktorii został przeze mnie włożony. Jako ktoś raczej zdenerwowany, oceniający powierzchownie i po pozorach. Niedokładnie znający sytuację.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Rozdziały opisujące cierpienie ludzi jest czymś trudnym. Zapewne trudnym do pisania i co pewne trudnym do czytania. Rozdział potrzebny, pokazuje zachowanie bliskich osób, które dowiadują się o tragedii. Troje ludzi. Każdy inaczej reaguje na stan Idalii. Agata podchodzi emocjonalnie do tej sytuacji. Widać, że zależy jej na Idalii. Jest dla niej ważna. Wiki tak jak należy. Stara się racjonalnie myśleć i zachowywać się w miarę normalnie. Ma na pewno na uwadze, że nie może przedobrzyć tej normalności, ponieważ może urazić takim zachowaniem Agatę. I jest Adam - niezwiązany w żaden sposób z Idalią. Skumulowanie w jednym miejscu tej trójki jest wartościowe. Przekazuje wiele mądrości życiowych.

    Jak dobrze pamiętam Zawada i Basia to bohaterowie "Chichotu losu". Tak mi chociaż coś świta w głowie. Czyżby to jest tak specjalnie?

    Pozdrawiam i do poniedziałku.
    Ps. Muszę się pochwalić, czytałam to dzisiaj o 5 rano :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak to mój błąd i niczego z chichotu nie ma.
      Coś mi się pomyliło.

      Usuń
    2. Basia i Adam są z "Kryminalnych". Zakończony już serial. :-)
      Ojej, pobudki o 5 rano bynajmniej nie zazdroszczę. Za to ja zaraz po przebudzeniu zawsze komentarze czytam z telefonu, niezależnie jak mocno próbuję ćwiczyć silną wolę. Że na przykład przeczytam wtedy, jak coś dopiszę do kolejnej części, w nagrodę, nigdy się nie udaje. :-) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Teraz sama z siebie się śmieję.
      "Kryminalni" - z nazwy znam, z teorii znam, z praktyki - nie oglądałam.
      Ja twoje opowiadanie zawsze czytam na telefonie. W poniedziałki mam na późniejszą godzinę, ale jestem nauczona, że szybko wstaję i zazwyczaj czytam ok. 8 rano. A tutaj taki wyjątek. Coś mnie obudziło, jak to w akademiku.
      PS. Co spowodowało, że chciałaś założyć bloga z opowiadaniami? Pierwsze opowiadania leżały i czekały na bloga, czy najpierw był pomysł na blog, a później decyzja o czym będzie?

      Usuń
    4. Hmmm... nadrabiałam w zeszłe wakacje cały rok NDINZ, trochę dla odmóżdżenia. Równolegle wszyscy do mnie zaczęli mówić, że powinnam wrócić do pisania, bo by coś poczytali. Tylko po dwóch latach kompletnej przerwy w pisaniu (z powodu szkoły medycznej nie starczało czasu) uznałam, że nic konkretnego mi raczej nie ma prawa wyjść. Bałam się nawet zaczynać, bo będzie śmiesznie i byle jak.
      Popatrzyłam po necie, że ludzie piszą takie historie w tle seriali. Stwierdziłam, że to może wyjdzie na początek. No i poszło. W wakacje pierwszych 10 - potem założenie bloga (bo skoro inni, to czemu nie ja). Wtedy miałam zapas, teraz już piszę niestety na bieżąco. Ale może uda się niedługo trochę nadgonić. :) I co najzabawniejsze - obecnie poza tym nie piszę niczego innego. :) Trzeba przyznać, wkręciłam się.
      Taka historia.

      Usuń
  7. Myślę, że bardziej prawdopodobne w przypadku masakry byłoby to, że wszyscy młodzi rzuciliby się na wyścigi, żeby wywalczyć najciekawszych pacjentów.

    Zupełnie na początku nie skojarzyłam wypadku ze zdarzeniami z poprzedniego odcinka. Byłam przekonana, że zamierzasz po prostu dodać wątek kolejnych pacjentów. Agata strasznie się musiała poczuć w momencie, kiedy w ofierze rozpoznała przyjaciółkę. Nawet, gdyby chodziło o osobę znaną jedynie z widzenia, byłoby to trudne, natomiast na widok kogoś bliskiego lekarka naprawdę mogła doznać szoku. Strasznie trudno jest zachować stalowe nerwy w takiej sytuacji, a jednocześnie ma się świadomość, że aby działać racjonalnie i efektywnie, najlepiej byłoby wyłączyć emocje, tylko że tego zrobić się nie da. Jak strasznie Ida musiała być zmasakrowana, skoro nikt ze współpracowników w pierwszym momencie jej nie rozpoznał! Krajewskiego nie kojarzę zupełnie. Nie miałaś go chyba jeszcze u siebie. Wygląda na to, że większość personelu postrzega Idę jako chłodną doktor. Jak bardzo można się pomylić, oceniając człowieka po pozorach. Krzywdzące to dla niej, bo pod maską nieprzystępności i chłodu kryje się wrażliwa i bardzo samotna osoba. Nasuwa się refleksja nad tym, jak wielu ludzi błędnie etykietujemy na co dzień, przypisując im jakieś cechy mające niewielkie pokrycie z rzeczywistością. I przez to bywa, że nie poznajemy ich bliżej, choć mogliby się okazać wspaniałymi, wartościowymi przyjaciółmi.

    Cóż za kreatywne połączenie dwóch seriali! Między policjantami a lekarzami zwykle dochodzi do konfliktu interesów, ponieważ ci pierwsi koncentrują się na jak najszybszym uzyskaniu niezbędnych informacji, natomiast drugim najbardziej zależy na spokoju pacjenta. Obydwie strony mają rację, żadnej z nich nie można zarzuć, że postępuje niesłusznie, tylko jak to pogodzić. Wrogie nastawienie Wiktorii da się zrozumieć, szczególnie, że nie chodzi o obcą jej osobę. No i okazuje się, że Idalia próbowała jednak poradzić sobie w formalny sposób z prześladowcą, ale niczego nie osiągnęła. Tym bardziej jej koledzy z pracy i znajomi mogą być wściekli i rozczarowani postawą organów ścigania, które okazują zainteresowanie w momencie, kiedy jest już nieomal za późno. W końcu niewiele brakowało, by doszło do tragedii, a na obecnym etapie Twojej historii jeszcze przecież nie wiadomo, czy bohaterowie przeżyją. Z drugiej strony trudno ścigać człowieka, który poza narzucaniem się nie przejawia żadnych innych wzbudzających lęk zachowań, nie przejawia żadnej agresji.

    Na miejscu Agaty pewnie też nie byłabym w stanie pojechać do domu w momencie, kiedy bliski mi człowiek leżałby nieprzytomny w szpitalu. Wiadomo, że nic nie można w danej chwili zrobić, ale siedząc obok mimo wszystko czuje się większy wpływ na sytuację. No a Ida, budząc się po zajściu, na pewno będzie potrzebowała wsparcia i opieki. Dobrze, że i Agata ma kogoś, na kim może polegać. Pomimo różnych wewnętrznych spięć, w kryzysowej sytuacji wszyscy się jednoczą i okazują wzajemne wsparcie, a to jest bardzo ważne. Miałam wrażenie, że Agata i Wiktoria nieco się od siebie oddaliły, ale jak widać wciąż mogą na siebie liczyć, mogą o wszystkim porozmawiać i bardzo jedna drugiej potrzebuje.

    Wspaniale, że Idalia w momencie przebudzenia miała przy sobie przyjaciółkę. To budujące czytać o tym, że ludzie są ze sobą blisko, są dla siebie ważni. A szczególnie, że osoba tak zamknięta i wycofana znalazła pokrewną duszę. Tym razem bardzo pozytywne zakończenie, dające nadzieje.

    Pozdrowienia wieczorne od tym razem spóźnionej, ale nadal wiernej czytelniczki.

    Kaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam, ale ktoś tych ludzi leczyć musi. :)
      Ocenianie po pozorach zawsze jest krzywdzące.
      Zwykle w takich sytuacjach poszkodowany niczego nie osiąga u tychże organów.
      Buziaki.

      Usuń