poniedziałek, 22 września 2014

2.



"Zaufanie jest najpiękniejszą spowiedzią zakończoną słowem: prowadź".

*****
Hana siedziała przy stoliku w bufecie i pogryzając kanapkę przeglądała karty pacjentów.
- Cześć, najpiękniejsza – Piotr dotknął delikatnie ramienia Hany. Mimo to lekarka drgnęła.
- Wystraszyłeś mnie, cześć.
 Uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Która to już twoja kawa dzisiaj, co?
- No coś ty, chyba nie będziesz mnie pilnował.
- Będę, w końcu jesteś moją przyszłą żoną, musisz być zdrowa i…
- Piotr, daj spokój!
- Szczęśliwa.
- No chyba że tak.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Piotr z uwielbieniem wpatrywał się w Hanę, kobieta siedziała zamyślona, wpatrzona w przestrzeń.
- Hana?
- Tak?
- Muszę cię o coś spytać i to dla mnie bardzo ważne, ale obiecaj, że mnie nie zbędziesz.
- Masz jedyną okazję.
- Wybaczyłaś mi? Wtedy, po poronieniu, że mnie przy tobie nie było? Wierzysz, że naprawdę o niczym nie wiedziałem i sam sobie tego nigdy nie zdołam wybaczyć?
- Trzy razy tak – odpowiedziała Hana uśmiechając się delikatnie, z czułością. Popatrzyła mężczyźnie prosto w oczy. – Kocham cię Piotr, miłość wszystko wybacza.
- Też cię kocham, nie wiem jak mogłem dotąd bez ciebie żyć.
- No, to patetycznie się nam zrobiło, a pacjenci czekają.
- Za to ja będę czekał na ciebie o ósmej przed szpitalem. I wtedy się już mi nie wymkniesz – powiedział Piotr i z czułością cmoknął lekarkę w czubek nosa.
- Nie zamierzam – w oczach Hany zalśniły łzy – zamierzam być twoja na zawsze i nigdy już sama.
*
Piotr gwałtownie otworzył oczy, leżał w łóżku sam, mimo że zasypiał z Haną. Byli małżeństwem już od pół roku. Niestety coraz trudniej szło im porozumiewanie się po poronieniu i usunięciu u Hany torbieli wraz z jajowodem. Nie umieli ze sobą rozmawiać, ona się zwierzać, on wyczuć momentu, w którym jej nie rozdrażni, kiedy będzie mógł podejść bezpiecznie, kiedy żona nie odskoczy pod wpływem dotyku, nie oskarży go oto, że nie ma potrzeby tulenia czy pocieszania jej, bo przecież wszystko jest świetnie.
Nagle usłyszał cichy, stłumiony szloch. Dobiegał z łazienki. Szybko wyskoczył z łóżka i pobiegł tam. W ostatniej chwili zawahał się pod drzwiami, uspokoił oddech. Pomyślał z wściekłością, że ma dość tego wiecznego „w porządku”, że już ani chwili dłużej tego nie wytrzyma.
Gwałtownie otworzył drzwi, wściekłość przeważyła nad rozsądkiem.
- Hana, co się dzieje?
Kobieta siedziała na podłodze z policzkiem wtulonym w wannę i trzęsła się od płaczu. Obok niej leżały testy ciążowe.
- Piotr, wyjdź stąd – powiedziała spokojnie, obojętnie.
- Dobrze wiesz, że tego nie zrobię, koniec z tym. Dość tych uników.
- Jakich uników? Nie rozumiem, wracam do łóżka, przepraszam – Hana podniosła się i skierowała do drzwi. Piotr zastąpił jej drogę własnym ciałem.
- Nigdzie nie idziesz – powiedział łagodnie. Wziął z półki chusteczki higieniczne i delikatnie wytarł oczy żony. A potem mocno ją przytulił. Stali tak spleceni w uścisku, Hana płakała cichutko, lekko drżała. Z wolna bliskość ukoiła ich ból, czuli się szczęśliwi, grzali się ciepłem swoich ciał, uspokajali się wzajemnie.
- No, piąta rano, odpowiedni czas na herbatę – Piotr rozładował panujące napięcie.
Hana się roześmiała, śmiała się coraz głośniej, łzy płynęły jej po policzkach. Piotr pocałował ją delikatnie w usta, przywarli do siebie na krótką chwilę. W końcu się odsunęli.
Piotr podniósł z ziemi testy ciążowe, wszystkie negatywne.
- Ile tego jeszcze jest w tym domu, albo lepiej, ile tego masz wszędzie pochowanego?
- Piotr…
- Hana, koniec z tym, z nakręcaniem się, to cię niszczy, rozbija na kawałki, a między nami tworzy mur, w tym domu ma więcej nie być żadnego testu ciążowego. Tak samo w twojej torebce i w twoim gabinecie w pracy, czy to jest dla ciebie jasne? – mówił stanowczo, lekko podniesionym tonem, patrząc jej prosto w oczy.
- Nie mów do mnie…
- Będę mówił, bo cię kocham! – wziął ją za rękę i poprowadził do kuchni, posadził przy stole i wstawił wodę na herbatę. – Nie ma w moim życiu nikogo ważniejszego od ciebie i Tosi. Nie możesz być matką, wiem to, zresztą nikt nie dał tego gwarancji, ale to nie zmienia między nami niczego. Jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą i najbardziej wartościową kobietą, jaką znam, jesteś świetnym lekarzem. Dla swoich pacjentek i ich dzieci zrobisz wiele i ciesz się tym. Pomagaj im z poświęceniem, bo tego potrzebują, a nie, że chodzą i mówią, że wiecznie współczująca, rozumiejąca doktor Goldberg się zmieniła. Nie poznajemy jej, wizyty trwają ot do, sprawdza parametry dziecka, wydaje zalecenia i to wszystko, już z nami nie jest „w ciąży”, nie rozmawia na neutralne tematy, nie pociesza. Hana, ja też cię nie poznaję.
Postawił na stole dwa parujące kubki i usiadł naprzeciwko żony.
Hana patrzyła na swoje splecione na stole dłonie, milczała.
- Kto mi zawsze powtarzał, że podstawą w związku jest rozmowa?
Cisza.
- No odpowiedz mi.
- Ja – powiedziała niemal szeptem.
- No to porozmawiaj ze mną, wyrzuć to na mnie, niech mnie przygniecie, niesione we dwoje zmniejszy ciężar.
- Ja już nie mogę dłużej, Piotr, nie umiem – padła mu w ramiona i rozszlochała się.
Delikatnie ją kołysał. Kobieta nie przestawała płakać.
- Czego już nie umiesz, powiedz mi? – Naciskał mężczyzna.
- Tak żyć – Hana gwałtownie wytarła oczy. – Ja o niczym innym nie umiem już myśleć, w nocy śnią mi się dzieci, w dzień widzę dzieci, moje myśli mnie przerażają. Mam ochotę wziąć noworodka pacjentki na ręce i uciekać, zabrać go jak najdalej, mieć go tylko dla siebie i nic się nie liczy dla mnie poza tym, Piotr, ja muszę zostać matką, matką, albo nikim. Zostaję po godzinach, biorę je na ręce, kołyszę, śpiewam im, wariuję!
- Nie wariujesz, po prostu bardzo mocno chcesz swojego dziecka. Tak się cieszę, że wreszcie mówisz mi o tym wprost, że mnie w końcu nie oddalasz od siebie.
- Przepraszam cię Piotr.
- Tylko co my z tym, Hana, zrobimy? Jak ci mogę pomóc, może wcześniej kończyć, mniej pracować?
- Nie. Nie wiem.
- A może chcesz więcej czasu spędzać z Tosią?
- To jest twoja córka. Ja nie mogę…
- A niby dlaczego nie możesz? Tosia jest moja i Magdy, ale czy dziecku przeszkodził w rozwoju kiedyś nadmiar miłości?
Popatrzyła na niego uważnie.
- No co, myślisz, że nie widzę, jak cię rozczula, jak na nią patrzysz? Jak nastrój ci się poprawia, kiedy ona tylko przekroczy próg naszego mieszkania?
- Nie wiedziałam, że wiesz.
- Musiałbym być głupi – poprawił ją sobie na kolanach. – Może być taki układ na razie?
- Na razie?
- Potem pomyślimy o adopcji. I przekonam o tym, że się nadajemy każdy sąd. Tylko musisz wytrzymać. A kto wie, może nam się uda własne?
- Piotr – w oczach Hany znowu zalśniły łzy – jesteś najlepszym, co w życiu dostałam.
- I nawzajem, księżniczko.
Hana oparła głowę na ramieniu Piotra i ufnie się w niego wtuliła.
- Czyli co? Od dzisiaj seks tylko i wyłącznie dla przyjemności, koniec z prokreacją?
- Dokładnie tak. Wyjęłaś mi to z ust, a co byś powiedziała na to, jakbyśmy zaczęli te przyjemności od teraz?

8 komentarzy:

  1. Skąd ty bierzesz te cytaty. Są takie pasujące do całości... :)
    Wiedziałam, że Piotr jest prawdziwym mężczyzną, bardzo dobrze, że pogadali od serca! Takie rozmowy są w życiu ważne i oczyszczające i dobrze, że w tym przypadku też pomogły. :)
    Bardzo podoba mi się jak Hana mówi do Gawryły "Piotr". W serialu można to bardzo często usłyszeć, to taki jej znak rozpoznawczy. Aż normalnie słyszę jej głos. :)
    No i znowu pozostaje czekać do poniedziałku!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło, że jesteś. :)
      Ubzdurałam sobie, że każda część będzie miała moim zdaniem tematyczny cytat. No to teraz siedzę i wyszukuję. :)
      Bardzo się cieszę, że według ciebie postaci są wiarygodnie oddane. O Hanie i Piotrze tu będzie dużo i często, bo są jak dla mnie najbardziej autentyczną parą - z prawdziwymi radościami i troskami. Jednocześnie silni i potrzebujący siebie nawzajem. Słowem - aktorzy się spisują. :)
      Zapraszam w przyszłym tygodniu. :*

      Usuń
  2. Całe szczęście, że znowu potrafią ze sobą rozmawiać. Wzajemne zaufanie jest podstawą każdego związku i tylko na nim można cokolwiek zbudować.

    Czekam niecierpliwie na kolejną część :)
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Różnie będzie z tym rozmawianiem, ale mam nadzieję, że nigdy mi nie przyjdzie do głowy skłócić ich nieodwracalnie. :) Ani scenarzystom zresztą. :) Fajnie, że jesteś i ty. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiej parze jak oni, nie mogłoby się nie udać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przebieg fanfika nie jest znany nawet mnie. :D Wszystko się może zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Powinnaś zacząć pisać scenariusz serialu 😊 To tak bardzo pasuje do tego serialu. Cudneee...❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :)
      Witam i zapraszam na dłużej! :*

      Usuń