"Zaufanie jest najpiękniejszą spowiedzią zakończoną
słowem: prowadź".
*****
Hana siedziała przy stoliku w bufecie i pogryzając kanapkę
przeglądała karty pacjentów.
- Cześć, najpiękniejsza – Piotr dotknął delikatnie ramienia
Hany. Mimo to lekarka drgnęła.
- Wystraszyłeś mnie, cześć.
Uśmiechnęła się do
niego promiennie.
- Która to już twoja kawa dzisiaj, co?
- No coś ty, chyba nie będziesz mnie pilnował.
- Będę, w końcu jesteś moją przyszłą żoną, musisz być zdrowa
i…
- Piotr, daj spokój!
- Szczęśliwa.
- No chyba że tak.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Piotr z uwielbieniem
wpatrywał się w Hanę, kobieta siedziała zamyślona, wpatrzona w przestrzeń.
- Hana?
- Tak?
- Muszę cię o coś spytać i to dla mnie bardzo ważne, ale
obiecaj, że mnie nie zbędziesz.
- Masz jedyną okazję.
- Wybaczyłaś mi? Wtedy, po poronieniu, że mnie przy tobie
nie było? Wierzysz, że naprawdę o niczym nie wiedziałem i sam sobie tego nigdy
nie zdołam wybaczyć?
- Trzy razy tak – odpowiedziała Hana uśmiechając się
delikatnie, z czułością. Popatrzyła mężczyźnie prosto w oczy. – Kocham cię
Piotr, miłość wszystko wybacza.
- Też cię kocham, nie wiem jak mogłem dotąd bez ciebie żyć.
- No, to patetycznie się nam zrobiło, a pacjenci czekają.
- Za to ja będę czekał na ciebie o ósmej przed szpitalem. I
wtedy się już mi nie wymkniesz – powiedział Piotr i z czułością cmoknął lekarkę
w czubek nosa.
- Nie zamierzam – w oczach Hany zalśniły łzy – zamierzam być
twoja na zawsze i nigdy już sama.
*
Piotr gwałtownie otworzył oczy, leżał w łóżku sam, mimo że
zasypiał z Haną. Byli małżeństwem już od pół roku. Niestety coraz trudniej szło
im porozumiewanie się po poronieniu i usunięciu u Hany torbieli wraz z
jajowodem. Nie umieli ze sobą rozmawiać, ona się zwierzać, on wyczuć momentu, w
którym jej nie rozdrażni, kiedy będzie mógł podejść bezpiecznie, kiedy żona nie
odskoczy pod wpływem dotyku, nie oskarży go oto, że nie ma potrzeby tulenia czy
pocieszania jej, bo przecież wszystko jest świetnie.
Nagle usłyszał cichy, stłumiony szloch. Dobiegał z łazienki.
Szybko wyskoczył z łóżka i pobiegł tam. W ostatniej chwili zawahał się pod
drzwiami, uspokoił oddech. Pomyślał z wściekłością, że ma dość tego wiecznego
„w porządku”, że już ani chwili dłużej tego nie wytrzyma.
Gwałtownie otworzył drzwi, wściekłość przeważyła nad
rozsądkiem.
- Hana, co się dzieje?
Kobieta siedziała na podłodze z policzkiem wtulonym w wannę
i trzęsła się od płaczu. Obok niej leżały testy ciążowe.
- Piotr, wyjdź stąd – powiedziała spokojnie, obojętnie.
- Dobrze wiesz, że tego nie zrobię, koniec z tym. Dość tych
uników.
- Jakich uników? Nie rozumiem, wracam do łóżka, przepraszam
– Hana podniosła się i skierowała do drzwi. Piotr zastąpił jej drogę własnym
ciałem.
- Nigdzie nie idziesz – powiedział łagodnie. Wziął z półki
chusteczki higieniczne i delikatnie wytarł oczy żony. A potem mocno ją
przytulił. Stali tak spleceni w uścisku, Hana płakała cichutko, lekko drżała. Z
wolna bliskość ukoiła ich ból, czuli się szczęśliwi, grzali się ciepłem swoich
ciał, uspokajali się wzajemnie.
- No, piąta rano, odpowiedni czas na herbatę – Piotr
rozładował panujące napięcie.
Hana się roześmiała, śmiała się coraz głośniej, łzy płynęły
jej po policzkach. Piotr pocałował ją delikatnie w usta, przywarli do siebie na
krótką chwilę. W końcu się odsunęli.
Piotr podniósł z ziemi testy ciążowe, wszystkie negatywne.
- Ile tego jeszcze jest w tym domu, albo lepiej, ile tego
masz wszędzie pochowanego?
- Piotr…
- Hana, koniec z tym, z nakręcaniem się, to cię niszczy,
rozbija na kawałki, a między nami tworzy mur, w tym domu ma więcej nie być
żadnego testu ciążowego. Tak samo w twojej torebce i w twoim gabinecie w pracy,
czy to jest dla ciebie jasne? – mówił stanowczo, lekko podniesionym tonem,
patrząc jej prosto w oczy.
- Nie mów do mnie…
- Będę mówił, bo cię kocham! – wziął ją za rękę i
poprowadził do kuchni, posadził przy stole i wstawił wodę na herbatę. – Nie ma
w moim życiu nikogo ważniejszego od ciebie i Tosi. Nie możesz być matką, wiem
to, zresztą nikt nie dał tego gwarancji, ale to nie zmienia między nami
niczego. Jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą i najbardziej wartościową
kobietą, jaką znam, jesteś świetnym lekarzem. Dla swoich pacjentek i ich dzieci
zrobisz wiele i ciesz się tym. Pomagaj im z poświęceniem, bo tego potrzebują, a
nie, że chodzą i mówią, że wiecznie współczująca, rozumiejąca doktor Goldberg
się zmieniła. Nie poznajemy jej, wizyty trwają ot do, sprawdza parametry
dziecka, wydaje zalecenia i to wszystko, już z nami nie jest „w ciąży”, nie
rozmawia na neutralne tematy, nie pociesza. Hana, ja też cię nie poznaję.
Postawił na stole dwa parujące kubki i usiadł naprzeciwko
żony.
Hana patrzyła na swoje splecione na stole dłonie, milczała.
- Kto mi zawsze powtarzał, że podstawą w związku jest
rozmowa?
Cisza.
- No odpowiedz mi.
- Ja – powiedziała niemal szeptem.
- No to porozmawiaj ze mną, wyrzuć to na mnie, niech mnie
przygniecie, niesione we dwoje zmniejszy ciężar.
- Ja już nie mogę dłużej, Piotr, nie umiem – padła mu w
ramiona i rozszlochała się.
Delikatnie ją kołysał. Kobieta nie przestawała płakać.
- Czego już nie umiesz, powiedz mi? – Naciskał mężczyzna.
- Tak żyć – Hana gwałtownie wytarła oczy. – Ja o niczym
innym nie umiem już myśleć, w nocy śnią mi się dzieci, w dzień widzę dzieci,
moje myśli mnie przerażają. Mam ochotę wziąć noworodka pacjentki na ręce i
uciekać, zabrać go jak najdalej, mieć go tylko dla siebie i nic się nie liczy
dla mnie poza tym, Piotr, ja muszę zostać matką, matką, albo nikim. Zostaję po
godzinach, biorę je na ręce, kołyszę, śpiewam im, wariuję!
- Nie wariujesz, po prostu bardzo mocno chcesz swojego
dziecka. Tak się cieszę, że wreszcie mówisz mi o tym wprost, że mnie w końcu
nie oddalasz od siebie.
- Przepraszam cię Piotr.
- Tylko co my z tym, Hana, zrobimy? Jak ci mogę pomóc, może
wcześniej kończyć, mniej pracować?
- Nie. Nie wiem.
- A może chcesz więcej czasu spędzać z Tosią?
- To jest twoja córka. Ja nie mogę…
- A niby dlaczego nie możesz? Tosia jest moja i Magdy, ale
czy dziecku przeszkodził w rozwoju kiedyś nadmiar miłości?
Popatrzyła na niego uważnie.
- No co, myślisz, że nie widzę, jak cię rozczula, jak na nią
patrzysz? Jak nastrój ci się poprawia, kiedy ona tylko przekroczy próg naszego
mieszkania?
- Nie wiedziałam, że wiesz.
- Musiałbym być głupi – poprawił ją sobie na kolanach. –
Może być taki układ na razie?
- Na razie?
- Potem pomyślimy o adopcji. I przekonam o tym, że się
nadajemy każdy sąd. Tylko musisz wytrzymać. A kto wie, może nam się uda własne?
- Piotr – w oczach Hany znowu zalśniły łzy – jesteś
najlepszym, co w życiu dostałam.
- I nawzajem, księżniczko.
Hana oparła głowę na ramieniu Piotra i ufnie się w niego
wtuliła.
- Czyli co? Od dzisiaj seks tylko i wyłącznie dla
przyjemności, koniec z prokreacją?
- Dokładnie tak. Wyjęłaś mi to z ust, a co byś powiedziała
na to, jakbyśmy zaczęli te przyjemności od teraz?
Skąd ty bierzesz te cytaty. Są takie pasujące do całości... :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Piotr jest prawdziwym mężczyzną, bardzo dobrze, że pogadali od serca! Takie rozmowy są w życiu ważne i oczyszczające i dobrze, że w tym przypadku też pomogły. :)
Bardzo podoba mi się jak Hana mówi do Gawryły "Piotr". W serialu można to bardzo często usłyszeć, to taki jej znak rozpoznawczy. Aż normalnie słyszę jej głos. :)
No i znowu pozostaje czekać do poniedziałku!
Pozdrawiam :*
O, jak miło, że jesteś. :)
UsuńUbzdurałam sobie, że każda część będzie miała moim zdaniem tematyczny cytat. No to teraz siedzę i wyszukuję. :)
Bardzo się cieszę, że według ciebie postaci są wiarygodnie oddane. O Hanie i Piotrze tu będzie dużo i często, bo są jak dla mnie najbardziej autentyczną parą - z prawdziwymi radościami i troskami. Jednocześnie silni i potrzebujący siebie nawzajem. Słowem - aktorzy się spisują. :)
Zapraszam w przyszłym tygodniu. :*
Całe szczęście, że znowu potrafią ze sobą rozmawiać. Wzajemne zaufanie jest podstawą każdego związku i tylko na nim można cokolwiek zbudować.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejną część :)
K.
Różnie będzie z tym rozmawianiem, ale mam nadzieję, że nigdy mi nie przyjdzie do głowy skłócić ich nieodwracalnie. :) Ani scenarzystom zresztą. :) Fajnie, że jesteś i ty. :*
OdpowiedzUsuńTakiej parze jak oni, nie mogłoby się nie udać :)
OdpowiedzUsuńPrzebieg fanfika nie jest znany nawet mnie. :D Wszystko się może zdarzyć.
OdpowiedzUsuńPowinnaś zacząć pisać scenariusz serialu 😊 To tak bardzo pasuje do tego serialu. Cudneee...❤
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńWitam i zapraszam na dłużej! :*