poniedziałek, 15 września 2014

1.

"...Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie".

*****

- Hana, zaczekaj – Lena biegła za przyjaciółką szpitalnym korytarzem.
- Mam dyżur, Lena…
- Nie masz, sprawdzałam, zaczekaj!
Stając naprzeciwko ginekolog spojrzała jej prosto w oczy.
- Porozmawiajmy, u ciebie?
- Lena, ja teraz…
- Ty teraz bardzo rozpaczasz, jesteś nieszczęśliwa, a ja chcę ci pokazać, że jeszcze będzie lepiej.
- Lena… Ale ja…
- Łatwiej, proszę.
Hana skierowała się w stronę swojego gabinetu, Lena z westchnieniem ulgi poszła za nią.
Wchodząc lekarka usiadła szybko za biurkiem, jakby chciała się nim odgrodzić od bólu. Lena nie zrezygnowała, przysunęła swoje krzesło, siadając naprzeciwko niej.
- I jak tam?
- Dobrze, wróciłam do pracy, mam dyżur…
- Nocny, a jest czternasta.
- Przyszłam wcześniej, po takiej przerwie…
- Hana, popatrz mi w oczy.
Lekarka spuściła wzrok.
- Hana…
Spojrzała po chwili.
- Bardzo boli, ty moja najdzielniejsza z dzielnych?
- Boli – łza spłynęła po policzku Hany – ale dam radę. Łez płynęło coraz więcej i więcej, nie powstrzymywała ich. – Ja tu sobie teraz tak będę płakać za moim dzieckiem, bo je poroniłam – oddychała płytko, łykając szloch – A ty sobie posiedź, albo idź, jak wolisz, bo o nim nie wiedziałam, bo je naraziłam.
Lena wstała i delikatnie położyła dłonie na ramionach przyjaciółki, lekko gładziła ją po plecach, Hana trzęsła się od histerycznego płaczu.
- Ja nie wiedziałam, że jestem w ciąży, gdybym wiedziała, gdybym coś zrobiła… Gdybym.
- Nic nie mogłaś zrobić, to nie twoja wina.
- Ja wiem, ale nie wierzę!
Hana nie mogła już wyksztusić ani słowa, wstrząsał nią szloch. Brakowało jej tchu. Z rozpaczą ścierała łzy wciąż płynące z oczu nieprzerwanym strumieniem.
Lena oderwała jej ręce od twarzy i mocno objęła bezsilną przyjaciółkę, chroniąc ją w silnym uścisku.
- No już, już, daj czasowi czas, tylko czas, Hana. A ja będę wysłuchiwać twoich żalów, wycierać ci łzy, a może kiedyś ktoś jeszcze oprócz mnie, kto rozbije tę twoją skorupę. To patetyczne, może cię teraz rozwścieczyć, ale uwierz mi, wszystko będzie dobrze, z czasem będzie bolało mniej, odsunie się na dalszy plan, pewnie nigdy nie zapomnisz, ale za jakiś czas będzie łatwiej. Już ćśśś.
Hana mocno wtuliła się w Lenę. Szloch powoli ustępował. Drżała tylko jeszcze z powodu natłoku emocji.
 - No, co tam? – spytała Lena z troską.
- Tam lepiej – Hana lekko uśmiechnęła się przez łzy – Lena, tak dobrze, że cię mam, nigdy na ciebie nie zasługiwałam, nigdy mnie nie zostawiaj – łzy znowu zaczęły płynąć.
- Jestem przy tobie. I będę. Poradzimy sobie.
- Tak.
Hana wstała i podeszła do umywalki, zlała twarz zimną wodą.
- Histeria, klasyczna histeria.
- Ano, ale jakby mnie ktoś tak codziennie tulił – powiedziała Lena przeciągając się rozkosznie.
Obie kobiety wybuchły radosnym śmiechem.
Hana usiadła obok Leny już spokojniejsza.
- Śpisz nocami? Marnie wyglądasz.
- Na tabletkach, ale powoli pewnie przejdzie.
- Nie chcesz porozmawiać ze specjalistą?
- Na razie nie.
- Bezpieczna odpowiedź – uśmiechnęła się Lena – Dobra, to ty ogarniaj swoje pacjentki, a ja wracam do mojego stęsknionego syna.
- Jak tam Feluś?
- Jak chcesz, sama się możesz przekonać, Latoszek dawno się o mnie nie starał.
- Naprawdę mogłabym z nim zostać?
- Jeśli tylko chcesz i to ci pomoże, to ja chętnie wybiorę się na randkę z mężem.
- Bardzo chcę spędzić noc z Feliksem – twarz Hany rozpromienił uśmiech.
- Załatwione. To ja lecę.
- Poczekaj – Hana ją zatrzymała – Ale nie myśl sobie, że ci się tak łatwo upiecze – kiedyś ty będziesz niańczyć moje.

6 komentarzy:

  1. No nareszcie jest!!! Będę czekała, czytała i komentowała, a jutro cię rozreklamuję, bo naprawdę warto!!!! :)
    Mam nadzieję, że z czasem doczekam się na dłuższe części!
    Hany jest mi jak najbardziej żal, teraz będzie się obwiniała, ale dobrze, że ma przy sobie Lenę (chociaż ja osobiście za nią nie przepadam).
    Masz plus za inteligentne dialogi, oby tak dalej!!!!
    Pozdrawiam: wierna czytelniczka Ela :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierny czytelnik sam w sobie jest inspiracją. :) Bardzo, bardzo dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna scena, zachowanie Leny jak najbardziej adekwatne do sytuacji.
    Dobry styl, dopracowane dialogi, wyraziste postaci. Oby tak dalej, czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony.
    Kajka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. :* Liczę na twoją frekwencję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię wracać do pierwszych części. Takie początki są piękne. I Twój literacki rozwój miło się ogląda i podziwia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej. Ja tych pierwszych nie mogę czytać, jeszcze się wtedy nie przykładałam, to miała być literacka wprawka i nic poważnego. A tu masz, 95 się pisze, choć wolno. Pozdrawiam. :)

      Usuń